- Kategorie:
- >50 km.3
- bieg.1
- bojowo.5
- ja i natura.19
- po mieście.49
- po okolicy.38
- wyjazdowo.4
- z M..8
Cel - promenada nad Miedwiem
Niedziela, 25 marca 2012 | dodano: 25.03.2012Kategoria po okolicy
Wolna i ładna niedziela, więc około południa rozdzwoniły się telefony z pytaniem jakie mamy plany na poobiedzie. Ciotce było wszystko obojętne, byleby gdzieś się wyrwać, znajomi z kolei są fanami spacerów nad Miedwiem i oglądania innych spacerujących ludzi ;) Krótka chwila na rozplanowanie i stwierdziłam, że najlepiej będzie jechać do ciotki rowerem, a ze znajomymi umówić się już gdzieś na promenadzie (moja popularyzacja tego sportu wśród znajomych jakoś nie do wszystkich jeszcze przemawia). Na co mama od razu wymyśliła miliard powodów, by jednak zawieźć ją samochodem, włącznie z tak idiotycznymi jak "no przecież niedziela, w co ja się na rower i jednocześnie do ludzi ubiorę?". Po kilkuminutowych pertraktacjach (zresztą nie bardzo pokojowych z mojej strony ;)) plan został przyklepany i w błyskawicznym tempie zebrałyśmy się do jazdy.
Po dotarciu nad jezioro już tylko spacerek z prowadzeniem rowerów, bo przecisnąć się w tłumie spacerowiczów i rozkrzyczanych dzieci było naprawdę ciężko. Poszliśmy przy okazji gremialnie na lody, gdzie pierwszy raz od kilku lat miałam okazję przypiąć rower do stojaka, gdyż z zasady (czy zbytniej przezorności) zostawiać go się boję i nigdy tego nie robię :))
W drodze powrotnej ubrana praktycznie letnio zmarzłam jak skurczybyk, ręce mi skostniały, a na liczniku widniały 4 stopnie. Toż to zima! Przy okazji zauważyłam, że panie się nieco rozkręciły, gdyż średnia prędkość była dziś wyraźnie większa niż ta z ostatniej wycieczki do Poczernina. Oby tak dalej ;))


A tu trochę historii mojego roweru... Ten po lewej to składak "Jubilat 2", który zakupiłam za pieniądze z Komunii :D Szybko okazało się, że tanieją nowsze typy rowerów i po kilku latach mama nabyła dla siebie rower, którym ja obecnie jeżdżę. Zamiany dokonałyśmy bardzo zgodnie - ja wstydziłam się jeździć na składaku, a mama nie umiała przyzwyczaić się do przerzutek, wyższej ramy i niewygodnego siodełka :))
Temperatura:7.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po dotarciu nad jezioro już tylko spacerek z prowadzeniem rowerów, bo przecisnąć się w tłumie spacerowiczów i rozkrzyczanych dzieci było naprawdę ciężko. Poszliśmy przy okazji gremialnie na lody, gdzie pierwszy raz od kilku lat miałam okazję przypiąć rower do stojaka, gdyż z zasady (czy zbytniej przezorności) zostawiać go się boję i nigdy tego nie robię :))
W drodze powrotnej ubrana praktycznie letnio zmarzłam jak skurczybyk, ręce mi skostniały, a na liczniku widniały 4 stopnie. Toż to zima! Przy okazji zauważyłam, że panie się nieco rozkręciły, gdyż średnia prędkość była dziś wyraźnie większa niż ta z ostatniej wycieczki do Poczernina. Oby tak dalej ;))

Amfiteatr miedwiański.© kiwi1000

Wiosennie i spokojnie...© kiwi1000
A tu trochę historii mojego roweru... Ten po lewej to składak "Jubilat 2", który zakupiłam za pieniądze z Komunii :D Szybko okazało się, że tanieją nowsze typy rowerów i po kilku latach mama nabyła dla siebie rower, którym ja obecnie jeżdżę. Zamiany dokonałyśmy bardzo zgodnie - ja wstydziłam się jeździć na składaku, a mama nie umiała przyzwyczaić się do przerzutek, wyższej ramy i niewygodnego siodełka :))

Rowery uczestniczek wycieczki ;)© kiwi1000
Rower:Debex/Flashbike Jaguar
Dane wycieczki:
20.50 km (0.00 km teren), czas: 01:29 h, avg:13.82 km/h,
prędkość maks: 28.20 km/hTemperatura:7.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Jedno z tych "rozkrzyczanych" dzieci to moje. ;)))
michuss - 07:08 poniedziałek, 26 marca 2012 | linkuj
Gratuluję konsekwencji i uporu oby tak dalej:)));P
giorginio12 - 19:10 niedziela, 25 marca 2012 | linkuj
Komentuj