- Kategorie:
- >50 km.3
- bieg.1
- bojowo.5
- ja i natura.19
- po mieście.49
- po okolicy.38
- wyjazdowo.4
- z M..8
Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2012
Dystans całkowity: | 33.64 km (w terenie 3.00 km; 8.92%) |
Czas w ruchu: | 02:07 |
Średnia prędkość: | 15.89 km/h |
Maksymalna prędkość: | 33.80 km/h |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 11.21 km i 0h 42m |
Więcej statystyk |
nihil novi
Niedziela, 29 kwietnia 2012 | dodano: 29.04.2012
Jest tak kiepściuchno z chęciami i kondycją, że w piątek zrobiłam połowę dystansu... a powrotną połowę dopiero dziś rano, po dwóch dobach odpoczynku ;))
No nie aż tak może tragicznie, ale dopadł mnie ogólny nihilizm, w szczególności (jak doczytałam w źródłach mądrzejszych) - nihilizm egzystencjalny.
Choć i tak już jest lepiej niż w 2011, kiedy to przez cały rok zrobiłam (z grubsza szacując, z tolerancją +/- 1 wyjazd) jakieś 10 rowerowych wycieczek (!).
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
No nie aż tak może tragicznie, ale dopadł mnie ogólny nihilizm, w szczególności (jak doczytałam w źródłach mądrzejszych) - nihilizm egzystencjalny.
Choć i tak już jest lepiej niż w 2011, kiedy to przez cały rok zrobiłam (z grubsza szacując, z tolerancją +/- 1 wyjazd) jakieś 10 rowerowych wycieczek (!).
Rower:Debex/Flashbike Jaguar
Dane wycieczki:
6.19 km (0.00 km teren), czas: 00:23 h, avg:16.15 km/h,
prędkość maks: 29.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na rozkręcenie...
Czwartek, 19 kwietnia 2012 | dodano: 19.04.2012Kategoria ja i natura, po okolicy
Mała dygresja tytułem wstępu... Gdyby można było złość zamienić wprost na energię elektryczną, miałabym pokaźnej wielkości prywatną elektrownię, darmowe zasilanie komputera oraz innych (nie)zbędnych urządzeń, a w okolicy daty dostarczenia rachunku z energetyki nie dostawałabym drgawek. A tak na razie opanowałam z grubsza przekształcenie: wnerw --> energia mechaniczna. Noo, można by ostatecznie spróbować jakoś przez dynamo...
Skromna przejażdżka, dla przyjemności ruszenia się w nieznane okolice, by skorzystać z przepięknej i w końcu typowo wiosennej pogody. Miałam niecałe trzy godzinki przerwy między innymi pilnymi sprawami, to bez (większego) grymaszenia ruszyłam zwłoki. Ale jak zeszłam do piwnicy, to miałam ochotę zawrócić :D
Kolejny raz wyryłam ślad opon na DDR-ku do Żarowa, dalej Lubowo, prawie Rogowo i tuż przed wsią skręt w polną drogę, która według mapy miała mnie doprowadzić do Małkocina. Droga polna całkiem przyjemna... by była, gdyby nie fakt, że nawiało na nią piachu chyba z pustyni Gobi. Ten odcinek był ziszczeniem moich wyobrażeń o wzorcowym maratonie MTB - piach, koleiny, piach, dołki, piach, górki, piach, kamienie, piach, ...., PIACH. Amatorom jazdy rowerem wzdłuż brzegu Bałtyku serdecznie polecam!


Zmęczona grzęźnięciem i podprowadzaniem rowera co kilkanaście metrów zatrzymałam się na chwilę pod mijaną amboną.




A za kawałek był już pokaźny Małkocin ze swoimi kilkoma ciekawymi zabytkami. Przyznam, że w tej wiosce mnie jeszcze nie było i niniejszym błąd uznaję za częściowo naprawiony. Gdyby tak z innymi błędami łatwo było...






Za Małkocinem jechało się okropnie ciężko. Walka z wiatrem nigdy nie jest łatwa, a jak tenże wejdzie w komitywę z górkami, to stoję na przegranej pozycji. Wlekłam się do Klępina, potem było już całkiem znośnie.
Miałam też w końcu okazję przejechać mostem, którego na początku marca nie dane mi było przemierzyć z powodu niesforności Iny. Dziś po rozlewisku nie ma nawet śladu.


Cieplusieńko, fajnie, a mi się wciąż nie bardzo chce gdziekolwiek jeździć. Brak motywacji?
Temperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Skromna przejażdżka, dla przyjemności ruszenia się w nieznane okolice, by skorzystać z przepięknej i w końcu typowo wiosennej pogody. Miałam niecałe trzy godzinki przerwy między innymi pilnymi sprawami, to bez (większego) grymaszenia ruszyłam zwłoki. Ale jak zeszłam do piwnicy, to miałam ochotę zawrócić :D
Kolejny raz wyryłam ślad opon na DDR-ku do Żarowa, dalej Lubowo, prawie Rogowo i tuż przed wsią skręt w polną drogę, która według mapy miała mnie doprowadzić do Małkocina. Droga polna całkiem przyjemna... by była, gdyby nie fakt, że nawiało na nią piachu chyba z pustyni Gobi. Ten odcinek był ziszczeniem moich wyobrażeń o wzorcowym maratonie MTB - piach, koleiny, piach, dołki, piach, górki, piach, kamienie, piach, ...., PIACH. Amatorom jazdy rowerem wzdłuż brzegu Bałtyku serdecznie polecam!

(Mocno) nieutwardzony szlak komunikacyjny Rogowo - Małkocin.© kiwi1000

Jedna z licznych przerw w trakcie zabawy w piaskownicy.© kiwi1000
Zmęczona grzęźnięciem i podprowadzaniem rowera co kilkanaście metrów zatrzymałam się na chwilę pod mijaną amboną.

Ambona...© kiwi1000

Ukradkiem zerkam na pozostawiony na dole środek transportu...© kiwi1000

Zielono-niebiesko - jedno z ładniejszych połączeń kolorów :)) Widok z ambony.© kiwi1000

W pełnej krasie i z fragmentami dywanu w okienkach oraz miliardem niedopałków na podłodze...© kiwi1000
A za kawałek był już pokaźny Małkocin ze swoimi kilkoma ciekawymi zabytkami. Przyznam, że w tej wiosce mnie jeszcze nie było i niniejszym błąd uznaję za częściowo naprawiony. Gdyby tak z innymi błędami łatwo było...

Rys historyczny wsi.© kiwi1000

W takim gołębniku mogłabym zamieszkać ;)© kiwi1000

Dwór ładnie utrzymany...© kiwi1000

Kościół filialny w Małkocinie, należący do parafii Poczernin (parafia pw. św. Michała Archanioła).© kiwi1000

Kościół - odsłona druga. Rower na tym ujęciu to czysty przypadek...© kiwi1000

Pomnik poświęcony żołnierzom niemieckim, poległym w okolicy, w czasie I wojny światowej.© kiwi1000
Za Małkocinem jechało się okropnie ciężko. Walka z wiatrem nigdy nie jest łatwa, a jak tenże wejdzie w komitywę z górkami, to stoję na przegranej pozycji. Wlekłam się do Klępina, potem było już całkiem znośnie.
Miałam też w końcu okazję przejechać mostem, którego na początku marca nie dane mi było przemierzyć z powodu niesforności Iny. Dziś po rozlewisku nie ma nawet śladu.

Ina ujarzmiona i nie wygląda na groźną.© kiwi1000

Most na "drodze wewnętrznej" (pewnie chodzi o "wewnątrz" aglomeracji Klępino - Stargard ;))© kiwi1000
Cieplusieńko, fajnie, a mi się wciąż nie bardzo chce gdziekolwiek jeździć. Brak motywacji?
Rower:Debex/Flashbike Jaguar
Dane wycieczki:
20.21 km (3.00 km teren), czas: 01:18 h, avg:15.55 km/h,
prędkość maks: 33.80 km/hTemperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wracamy do rutyny...
Wtorek, 17 kwietnia 2012 | dodano: 17.04.2012Kategoria po mieście
Jeżdżenie w taką pogodę nigdy (z dużą dozą prawdopodobieństwa) nie będzie mi sprawiało przyjemności, nawet nie tyle co znikomej - żadnej. Ciepłolubna jestem i na pewno nie wiatroodporna, ani tym bardziej deszczoodporna (już prędzej śniegoodporna i cyklozoodporna jak na razie). A kręcenie pedałami ma wywoływać uśmiech, a nie grymas wściekłości i złorzeczenia do niebios na paskudną szarówę, połączoną z przeszywającym wiatrem, redukującym temperaturę odczuwalną z plusowej do oscylującej wokół temperatury zera bezwzględnego. Nadmienię, że przez chwilę nawet śnieg padał (ki czort?)
Niemniej... bite dwa tygodnie z różnych przyczyn (z czego zaklinam, że ostatnią jest czyste lenistwo) rower spędził w piwnicy. Więc zaczęłam od najkrótszego z możliwych i znanego dystansiku. Cel - zachrzan na działce. Miałam i powinnam jechać samochodem, bo do zabrania była szlifierka i trochę akcesoriów do niej (jak się okazało później powinnam naprawdę rozważniej dobrać środek lokomocji), ale zdecydowałam się "zmusić i potrudzić" po tak długiej przerwie. Więc do garażu, szlifierka (ważąca tyle co mały wieprzek) w plecak i w miasto.
Powrót tą samą trasą, kierowcy przykładnie omijali mnie szerokim łukiem i to chyba jedyny przypadek, kiedy omijanie odczuwam jako przyjemne. Bez rewelacji. No może tyle "rewelacji", że to był pierwszy wyjazd w zakupionym kasku, który też te dwa ostatnie tygodnie spędził w piwnicy.
Ale już mi się marzy powrót do wycieczek z prawdziwego zdarzenia, połączonych z tym co lubię najbardziej - zwiedzaniem ciekawych miejsc i obiektów. Może w końcu zaliczę odkładane od dawna Pęzino?
Pozwolę też sobie wykorzystać (pewnie takie wykorzystywanie jest podłe z mojej strony) tego rowerowego bloga do... innych celów, a może pośrednio do celów przyświecających blogom zwłaszcza - komunikacji i wyrażania siebie. Nie mogłam sobie odmówić. Czy to mnie tylko aura za oknem jakoś dziwnie nastraja?
Z dedykacją dla pewnego człowieka. Nie odważę się zadedykować imiennie, więc tak jakby w efekcie bez dedykacji, ale jednak z nią. Mam nadzieję, że posłucha, bo czy właściwie pojmie, to nie wiem.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Niemniej... bite dwa tygodnie z różnych przyczyn (z czego zaklinam, że ostatnią jest czyste lenistwo) rower spędził w piwnicy. Więc zaczęłam od najkrótszego z możliwych i znanego dystansiku. Cel - zachrzan na działce. Miałam i powinnam jechać samochodem, bo do zabrania była szlifierka i trochę akcesoriów do niej (jak się okazało później powinnam naprawdę rozważniej dobrać środek lokomocji), ale zdecydowałam się "zmusić i potrudzić" po tak długiej przerwie. Więc do garażu, szlifierka (ważąca tyle co mały wieprzek) w plecak i w miasto.
Powrót tą samą trasą, kierowcy przykładnie omijali mnie szerokim łukiem i to chyba jedyny przypadek, kiedy omijanie odczuwam jako przyjemne. Bez rewelacji. No może tyle "rewelacji", że to był pierwszy wyjazd w zakupionym kasku, który też te dwa ostatnie tygodnie spędził w piwnicy.
Ale już mi się marzy powrót do wycieczek z prawdziwego zdarzenia, połączonych z tym co lubię najbardziej - zwiedzaniem ciekawych miejsc i obiektów. Może w końcu zaliczę odkładane od dawna Pęzino?
Pozwolę też sobie wykorzystać (pewnie takie wykorzystywanie jest podłe z mojej strony) tego rowerowego bloga do... innych celów, a może pośrednio do celów przyświecających blogom zwłaszcza - komunikacji i wyrażania siebie. Nie mogłam sobie odmówić. Czy to mnie tylko aura za oknem jakoś dziwnie nastraja?
Z dedykacją dla pewnego człowieka. Nie odważę się zadedykować imiennie, więc tak jakby w efekcie bez dedykacji, ale jednak z nią. Mam nadzieję, że posłucha, bo czy właściwie pojmie, to nie wiem.
Rower:Debex/Flashbike Jaguar
Dane wycieczki:
7.24 km (0.00 km teren), czas: 00:26 h, avg:16.71 km/h,
prędkość maks: 28.10 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)