- Kategorie:
- >50 km.3
- bieg.1
- bojowo.5
- ja i natura.19
- po mieście.49
- po okolicy.38
- wyjazdowo.4
- z M..8
Wracamy do rutyny...
Wtorek, 17 kwietnia 2012 | dodano: 17.04.2012Kategoria po mieście
Jeżdżenie w taką pogodę nigdy (z dużą dozą prawdopodobieństwa) nie będzie mi sprawiało przyjemności, nawet nie tyle co znikomej - żadnej. Ciepłolubna jestem i na pewno nie wiatroodporna, ani tym bardziej deszczoodporna (już prędzej śniegoodporna i cyklozoodporna jak na razie). A kręcenie pedałami ma wywoływać uśmiech, a nie grymas wściekłości i złorzeczenia do niebios na paskudną szarówę, połączoną z przeszywającym wiatrem, redukującym temperaturę odczuwalną z plusowej do oscylującej wokół temperatury zera bezwzględnego. Nadmienię, że przez chwilę nawet śnieg padał (ki czort?)
Niemniej... bite dwa tygodnie z różnych przyczyn (z czego zaklinam, że ostatnią jest czyste lenistwo) rower spędził w piwnicy. Więc zaczęłam od najkrótszego z możliwych i znanego dystansiku. Cel - zachrzan na działce. Miałam i powinnam jechać samochodem, bo do zabrania była szlifierka i trochę akcesoriów do niej (jak się okazało później powinnam naprawdę rozważniej dobrać środek lokomocji), ale zdecydowałam się "zmusić i potrudzić" po tak długiej przerwie. Więc do garażu, szlifierka (ważąca tyle co mały wieprzek) w plecak i w miasto.
Powrót tą samą trasą, kierowcy przykładnie omijali mnie szerokim łukiem i to chyba jedyny przypadek, kiedy omijanie odczuwam jako przyjemne. Bez rewelacji. No może tyle "rewelacji", że to był pierwszy wyjazd w zakupionym kasku, który też te dwa ostatnie tygodnie spędził w piwnicy.
Ale już mi się marzy powrót do wycieczek z prawdziwego zdarzenia, połączonych z tym co lubię najbardziej - zwiedzaniem ciekawych miejsc i obiektów. Może w końcu zaliczę odkładane od dawna Pęzino?
Pozwolę też sobie wykorzystać (pewnie takie wykorzystywanie jest podłe z mojej strony) tego rowerowego bloga do... innych celów, a może pośrednio do celów przyświecających blogom zwłaszcza - komunikacji i wyrażania siebie. Nie mogłam sobie odmówić. Czy to mnie tylko aura za oknem jakoś dziwnie nastraja?
Z dedykacją dla pewnego człowieka. Nie odważę się zadedykować imiennie, więc tak jakby w efekcie bez dedykacji, ale jednak z nią. Mam nadzieję, że posłucha, bo czy właściwie pojmie, to nie wiem.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Niemniej... bite dwa tygodnie z różnych przyczyn (z czego zaklinam, że ostatnią jest czyste lenistwo) rower spędził w piwnicy. Więc zaczęłam od najkrótszego z możliwych i znanego dystansiku. Cel - zachrzan na działce. Miałam i powinnam jechać samochodem, bo do zabrania była szlifierka i trochę akcesoriów do niej (jak się okazało później powinnam naprawdę rozważniej dobrać środek lokomocji), ale zdecydowałam się "zmusić i potrudzić" po tak długiej przerwie. Więc do garażu, szlifierka (ważąca tyle co mały wieprzek) w plecak i w miasto.
Powrót tą samą trasą, kierowcy przykładnie omijali mnie szerokim łukiem i to chyba jedyny przypadek, kiedy omijanie odczuwam jako przyjemne. Bez rewelacji. No może tyle "rewelacji", że to był pierwszy wyjazd w zakupionym kasku, który też te dwa ostatnie tygodnie spędził w piwnicy.
Ale już mi się marzy powrót do wycieczek z prawdziwego zdarzenia, połączonych z tym co lubię najbardziej - zwiedzaniem ciekawych miejsc i obiektów. Może w końcu zaliczę odkładane od dawna Pęzino?
Pozwolę też sobie wykorzystać (pewnie takie wykorzystywanie jest podłe z mojej strony) tego rowerowego bloga do... innych celów, a może pośrednio do celów przyświecających blogom zwłaszcza - komunikacji i wyrażania siebie. Nie mogłam sobie odmówić. Czy to mnie tylko aura za oknem jakoś dziwnie nastraja?
Z dedykacją dla pewnego człowieka. Nie odważę się zadedykować imiennie, więc tak jakby w efekcie bez dedykacji, ale jednak z nią. Mam nadzieję, że posłucha, bo czy właściwie pojmie, to nie wiem.
Rower:Debex/Flashbike Jaguar
Dane wycieczki:
7.24 km (0.00 km teren), czas: 00:26 h, avg:16.71 km/h,
prędkość maks: 28.10 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Ech, lepiej pojeździj na rowerze i zadedykuj coś ...sama sobie.
A jak już pojedziesz w tą wymarzoną trasę to się nie przejmuj życiem tylko nim ciesz.
I spełnienia marzeń ,,, no choćby niektórych. siwobrody - 21:06 czwartek, 19 kwietnia 2012 | linkuj
Komentuj
A jak już pojedziesz w tą wymarzoną trasę to się nie przejmuj życiem tylko nim ciesz.
I spełnienia marzeń ,,, no choćby niektórych. siwobrody - 21:06 czwartek, 19 kwietnia 2012 | linkuj